wtorek, 29 stycznia 2013

Piękna szczerości!

Szczerość, jakież to piękne słowo. Ale co ono w ogóle oznacza? Czy ktoś potrafi o sobie powiedzieć, że jest szczery i prawdziwy w stosunku do swoich znajomych, rodziny i wrogów?

Nasza przyjaciółka wikipedia mówi nam, że szczerość to wyrażanie tego, co się myśli (czuje) w sposób zgodny z rzeczywistością, oraz postępowanie zgodnie z tym, co się wyraża.

Szczerość jest bezpośrednio powiązania z prawdomównością jak i z naszym ukochanym ego, które jest kształtowane przez społeczeństwo od najmłodszych lat, przez rodziców, nauczycieli, przez obce nam osoby. Wszyscy oni mówią nam, że sukces jest najważniejszy, że po odniesieniu porażki mamy być przygnębieni. Dzięki takiemu programowi wtłoczonemu nam przez tych "mądrzejszych", bardzo łatwo jest nas uszczęśliwić, jak i zmartwić nawet najbardziej błahymi sprawami. W rzeczywistości to nie my się smucimy, ale nasze zaprogramowane ego. Ego to dzieciak, które zostało źle wychowane, rozkapryszone. Czemu więc nie wychować je dla własnych potrzeb? O tym napiszę w innym artykule.

Szczerość to w istocie prawdziwa cnota. Dzięki niej jesteśmy prawdziwi, nie chowamy się za iluzorycznymi maskami kłamstw, ludzie widzą jacy naprawdę jesteśmy. Trzeba zadać sobie tutaj pytanie, dlaczego większość koloryzuje wiele tak istotnych spraw w kontaktach międzyludzkich? Może nie mówimy prawdy o sobie i o innych tylko dlatego, że boimy się odrzucenia, chcemy tworzyć grupę ludzi o tych samych poglądach? Nie chcemy być uważani jako "ten inny/a", lub co gorsza "odmienny". Są to wyrazy bliskoznaczne, ale odmienność kojarzy nam się bardziej negatywnie. Mówimy swojemu szefowi jak to go bardzo lubimy, gdy za plecami ściskamy dłoń w pięść, swojemu partnerowi koloryzujemy siebie tylko po to, by nas bardziej docenił, i by wywrzeć na nim jak najlepsze wrażenie, popisujemy się przed kumplami i opowiadamy niestworzone historie, jacy to jesteśmy wielcy i co osiągnęliśmy w życiu, gdy to naprawdę jesteśmy nim równi. Przez brak szczerości chcemy być kimś, łechtamy swoje ego i je nadmuchujemy do granic możliwości, aż pęknie, i dopiero wtedy uświadamiamy sobie, że to wszystko kłamstwa. Jesteśmy jak "każdy", jak "wszyscy". Żyliśmy nie swoim życiem, życiem wymyślonym, nie prawdziwym, wyimaginowanym nam przez własne ego, które topiło się w pełnym "szczęściu" którego w rzeczywistości nie było. Czy naprawdę warto? Czy lepiej być marionetką na sznurkach tańczącą jak zagrają ci inni, czy wolisz być w pełni sobą? Można być sobą nie raniąc innych, ale ze szczerością bywa tak, że czasami rani, doprowadza do konfliktów, ale tylko wtedy, gdy osoba z którą rozmawiamy nie dorosła do bycia prawdziwą, do bycia w pełni sobą jaką w istocie jest. Osoba której mówimy prawdę wybucha wściekłością i agresją w stosunku do nas, żyje nadal w swoich iluzjach, nie chce się przebudzić na prawdę ją otaczającą, takiej osobie wygodnie jest żyć w kłamstwie, ponieważ w kłamstwie została wychowana, a jak wiadomo, rozpadające się iluzje boleśnie ranią. Iluzje są jak szkło pod którym stoimy, pęka i harata nasze ciało, czasem głębiej, a czasem powierzchownie. Ludzie którzy nie dorośli do prawdy, są jak dzieci w swoim przedszkolu. Tworzą wyobrażoną przez siebie rzeczywistość i bawią się w nim, odgrywają swoje role. Według mnie najgorsza jest nie szczerość w związkach. Wynika to chyba z tego, że ludzie za dużo oglądają w telewizji filmów i seriali w nim zawartych, a następnie wcielają się w rolę aktorów z tych filmideł. Miłość jest piękna, ale nie ta wymyślona na ekranie prostokątnych (już) pudeł, czy w książkowych romansidłach. Życie pisze swoją historię, która pozwala na teoretycznie nieskończoną możliwość potoczenia się wypadków, w pozytywnym jak i w negatywnym sensie. Żaden reżyser nie napisze życia za nas, to my jesteśmy jego własnym reżyserem jak i partner z którym jesteśmy.

Nie bójmy się odrzucenia, nie każdy do każdego pasuje. Jesteśmy tylko i aż ludźmi. Łatwiej będzie nam się ze sobą komunikować, jeżeli będziemy mówili to co czujemy. Możemy sobie nawzajem wytykać błędy, chociaż wielu ludzi to wkurza, niesłusznie. Zamiast bezpodstawnie się denerwować, możemy omówić tę kwestię na spokojnie, podawać argumenty za i przeciw . Jesteśmy ludźmi, nie prymitywnymi zwierzętami, choć są osobniki które wykazują zachowanie zwierząt. Po szczerej rozmowie należy dojść do wspólnego konsensusu i podjąć ostateczną decyzję. 

Inna sprawa jest z powierzonymi nam tajemnicami. Szczerość nie polega na mówieniu drugiej osobie sekretów które otrzymaliśmy od kogokolwiek. Nie ważne czy wróg, przyjaciel czy nasz życiowy partner. Sekret to sekret i nie ma nic wspólnego z mówieniem ich osobom postronnym.

Rady życiowe są naprawdę bardzo proste na kartce papieru, ale niestety trudne dla większości do wcielenia ich w życie. Chcesz mieć najlepszego przyjaciela/przyjaciółkę lub ukochaną osobę przy sobie do końca życia? Bądź sobą i bądź szczery! To takie łatwe i trudne zarazem.


1 komentarz: